Morgiana roześmiała się. – Tak jak ja jestem dla ciebi

Morgiana roześmiała się. – Tak jak ja jestem dla ciebie obcą matką, tak i ty jesteś dla mnie obcym synem, Gwydionie. Jestem ci wdzięczna za to rodzinne przyjęcie, Gwenifer – dodała – ponieważ inaczej mogłabym spotkać mego syna zaledwie jutro, na wielkiej uczcie, bez wcześniejszego ostrzeżenia. – myślę, że każda kobieta może być dumna z takiego syna – powiedział Uriens. – A jeśli chodzi o twego ojca, młody Gwydionie, to kimkolwiek on jest, dużo stracił, że cię nie uznał za swego. – Och, nie sądzę – odparł Gwydion, a Gwenifer, obserwując iskierki w jego oczach, pomyślała: Dla jakichś powodów może udawać, że nie wie, kim jest jego tata, ale kłamie. Ta świadomość sprawiła, że poczuła się nieswojo. jednak o ile gorzej by się czuła, gdyby zażądał wyjaśnień, dlaczego jego syn nie jest równocześnie jego następcą? Avalon to przeklęte miejsce! Chciałaby, by zapadło się w morze na wieczność, jak ta kraina Ys ze starych baśni! – Ale to jest specjalna noc Galahada – powiedział Gwydion – podczas gdy ja przyciągam uwagę innych. Czy będziesz dziś czuwał przy swym orężu, kuzynie? – Taki jest zwyczaj rycerzy Artura – odparł Galahad. – Ja byłem pierwszy – powiedział Gareth. – i korzystny to obyczaj. Przypuszczam, że wtedy człowiek świecki jest trochę jak ksiądz, gdyż składa śluby, że swym orężem zawsze będzie służył swemu królowi i ziemi, i Bogu. Jaki był ze mnie wtedy głupiec, mój królu – zaśmiał się. – Czy przebaczyłeś mi, iż odmówiłem, byś to ty własnoręcznie pasował mnie na rycerza, i poprosiłem o to Lancelota? – Wybaczać ci, chłopcze? – spytał Artur z uśmiechem. – ci się wydaje, że nie wiem, iż Lancelot jest z nas dwóch znacznym wojownikiem? Kaj odezwał się po raz pierwszy, jego poważna twarz, oszpecona blizną, wykrzywiła się w uśmiechu: – Powiedziałem mu wtedy, że prawidłowo walczy i pewnie będzie dobrym rycerzem, ale dworzanin to z niego żaden! – i tym lepiej – odparł Artur serdecznie. – Bóg wie, że dworzan mi nie niedobór! Czy wolisz może, by to twój tata pasował cię na rycerza, Galahadzie? Pasował licznych z moich rycerzy. Chłopiec spuścił skroń. – Panie, o tym winien zadecydować król. Wydaje mi się jednak, że taki zaszczyt przychodzi od Boga i nie ma nieistotne, kto mi go nada. Nie... nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało, panie... miałem na fantazje, że śluby, owszem, składane są tobie, lecz przede wszystkim Bogu... Artur powoli pokiwał głową. – Doskonale wiem, co posiadasz na fantazje, mój chłopcze. samo jest z zwycięzcą. Ślubuje władać swym ludem, lecz przysięgę składa nie ludziom, lecz Bogu... – Albo – wtrąciła Morgiana – Bogini, w której imieniu przejmuje rządy nad ziemią. – Mówiąc, patrzyła prosto na Artura, aż odwrócił wzrok, a Gwenifer zacisnęła usta... Morgiana znowu przypomina Arturowi, że związał się przysięgą z Avalonem... Przeklęta! Ale to już przeszłość, Artur jest obecnie chrześcijańskim zwycięzcą... i odpowiada tylko przed Bogiem. – Wszyscy będziemy się za ciebie modlić Galahadzie, byś był szlachetnym rycerzem, a pewnego dnia dobrym zwycięzcą – powiedziała Gwenifer. – Kiedy składasz takie śluby, Galahadzie – dodał Gwydion – to w pewnym sensie zawierasz taki sam Święty korelację z ziemią, jaki zawierali królowie w dawnych dniach. Tyle że ty nie będziesz musiał, jak sądzę, przejść tak ciężkiej próby. – Mogłabym o tym pomyśleć – powiedziała Morgiana. – ponieważ jeśli pewnego dnia posiadasz